Kliknij tutaj --> 🏙️ masz wiadomość cały film

produkcja. Donald J. Lee Jr. (koproducent) Dianne Dreyer (producent towarzyszący) G. Mac Brown (producent wykonawczy) Julie Durk (producent wykonawczy) Nora Ephron (producent) Delia Ephron (producent wykonawczy) Lauren Shuler Donner (producent) Pełna obsada filmu Masz wiadomość (1998) - Kathleen dziedziczy po matce małą księgarnię. Masz wiadomość Zalukaj24 Filmy i Seriale Online bez ~ Oglądaj już teraz Masz wiadomość online na naszej stronie zalukaj24 online Cały film online i serial online bez limitu Po Polsku Lektor PL Dubbing PL Wejdź i zobacz cały film Masz wiadomość cda w jakości HD. Masz wiadomość Harmidom Wikia FANDOM powered by Wikia ~ Masz Masz wiadomość 1998. Masz wiadomość. 1g. 59m. Kathleen znajduje się w związku idealnym. Jej partnerem jest kochający stare maszyny do pisania dziennikarz. Ona prowadzi małą księgarenkę i wiedzie szczęśliwe życie. Jednak pewnego razu zagląda na chat i poznaje tam kogoś, kto okazuje się być jej bliski i kocha Nowy Jork tak samo O Filmie: Masz ci los! (2023) reżyseria: Mateusz Głowacki scenariusz: Mateusz Głowacki, Łukasz Światowiec gatunek: Komedia produkcja: Polska premiera: 30 stycznia 2023 (Światowa) 3 lutego 2023 (Polska premiera kinowa) nagrody: Film dostał nominację O czym jest film: Masz ci los! (2023) Umiera dziadek pewnej rodziny. W sumie nic nadzwyczajnego, ale w filmie Masz ci los! Masz ci los Cały Film Zalukaj 2023Masz ci los cały film, Masz ci los lektor pl, Masz ci los cda, Masz ci los online, Masz ci los gdzie obejrzeć, Masz ci los Enrique Iglesias Rencontre Avec Mon Idole. Tsunoda od samego początku obecności w Formule 1 dał się poznać jako porywczy kierowca. Szefowie Red Bulla i AlphaTauri musieli temperować swojego podopiecznego, nierzadko wygłaszającego mało parlamentarne komunikaty radiowe. Helmut Marko, doradca Red Bulla, w niedawnym wywiadzie pochwalił prędkość Tsunody, ale i dodał, że chwilami ciężko wytrzymać z wybuchami gniewu młodego kierowcy. Austriak ujawnił, że zatrudniono psychologa, który ma pomóc „problematycznemu dziecku”, jak określono 22-latka. Sam Tsunoda przyznał, że pracował już z psychologiem w trakcie rywalizacji na szczeblu Formuły 2 i ma nadzieję, iż aktualny specjalista pomoże mu zachować spokój i konsekwencję. - Pracowałem już z innym psychologiem w Formule 2 - powiedział Japończyk. - Byłem wtedy zadowolony. Naprawdę cieszyła mnie praca z nim i po części dzięki niemu mogłem awansować do F1. - Red Bull zatrudnił teraz nowego psychologa, chyba z cztery wyścigi temu. Nie wiem jeszcze czy obecnie działa to dobrze, czy nie. Gdyby to działało odpowiednio, być może nie miałbym kolizji [z Pierrem Gaslym na Silverstone]. Zajmie to jednak trochę czasu. On musi mnie poznać i obaj musimy zrozumieć, jaki kierunek obrać. - Ale tak... Wydaje mi się, że jednym z moich ograniczeń jest to, iż chwilami się gotuję. Zwłaszcza mózg mi się przegrzewa, kiedy siedzę w samochodzie. Wiem, że muszę się pod tym względem poprawić. Być bardziej konsekwentny. - Mam więc nadzieję, że nowy trener będzie spisywał się dobrze i wspólnie wypracujemy coś na przyszłość. Tsunoda jest obecnie szesnastym kierowcą tabeli. Na koncie ma 11 punktów. Czytaj również: W Red Bullu nie myślą o problemach Ferrari Leclerc ma powody do niepokoju Gabby Petito zaginęła podczas podróży po Stanach ze swoim narzeczonym. Sprawą jej tajemniczego zniknięcia żyły media na całym świecie Niecały rok po śmierci jej śmierci telewizja "Lifetime" zdecydowała się na stworzenie filmu o losach zamordowanej 22-latki. Za kamerą stanie znana aktorka Thora Birch Film ten jest częścią inicjatywy stacji, zatytułowanej "Stop przemocy wobec kobiet" 24 czerwa na jaw wyszły także zapiski z notatnika narzeczonego Petito, który FBI znalazło przy jego ciele 20 października 2020 r. Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu To miała być wyjątkowa podróż. Kiedy w lipcu ubiegłego roku Gabby Petito i jej narzeczony Brian Laundrie wyruszyli w podróż po USA, rodzice dziewczyny nie zdawali sobie sprawy, że po raz ostatni widzą swoją córkę żywą. Gabby Petito zmarła na skutek uduszenia. Wkrótce potem, jej narzeczony popełnił samobójstwo, pozostawiając po sobie notatki, w których przyznał się do zamordowania dziewczyny. Sprawą Gabby Petito w ubiegłym roku żyły media na całym świecie. Dalsza część artykułu pod materiałem wideo: "Historia Gabby Petito" Film "Historia Gabby Petito" ("The Gabby Petito Story") będzie "badał skomplikowaną relację Gabby i jej narzeczonego Briana Laundrie oraz to, co mogło pójść nie tak podczas ich podróży przez kraj, która zakończyła się tragicznym morderstwem Gabby" — podaje "NBC News". Film ten jest również częścią inicjatywy społecznej telewizji "Lifetime" — "Stop przemocy wobec kobiet". W Stanach powstają już pierwsze zdjęcia do filmu przedstawiającego historię zamordowanej 22-latki. Jak podaje "Daily Mail" dwójka aktorów wcielających się w role Petito i Laundriego pojawiła się ostatnio na planie, aby nakręcić scenę kłótni między narzeczonymi, która miała miejsce na jednym z kempingów. Nazwiska aktorów nie zostały jednak jeszcze podane do publicznej wiadomości. W roli reżyserki oraz matki Gabby Petito zobaczymy natomiast Thorę Birch znaną z takich produkcji jak "American Beauty" czy "Ghost World". Zdjęcia do filmu "Historia Gabby Petito" będą kręcone w Utah przez całe lato, a jego premiera na kanale telewizji "Lifetime" ma nastąpić jeszcze w tym roku — podaje "Daily Mail". "Przepraszam wszystkich, których to dotknie" Podczas podróży Gabby, jako młoda influencerka, na bieżąco relacjonowała swoje przygody w mediach społecznościowych. W pewnym momencie na Instagramie Gabby przestały pojawiać się jednak zdjęcia i relacje, urwał się także kontakt z najbliższymi. 11 września 2021 r., po dwóch tygodniach bez kontaktu, rodzina Petito oficjalnie zgłosiła zaginięcie Gabby, a informacja o jej tajemniczym zniknięciu obiegła cały świat. 19 września 2021 r. rodzina otrzymała najgorszą możliwą wiadomość — ciało Gabby zostało odnalezione w Bridger-Teton National Forest w Wyoming, czyli w rejonie, w którym para podróżowała. Jak orzekł koroner, przyczyną śmierci kobiety było uduszenie. Dziesięć dni przed tym strasznym odkryciem Briane Laundrie pojawił się w domu swoich rodziców na Florydzie, gdzie ukrywał się aż do 13 września. Ponad miesiąc później jego ciało zostało odnalezione na bagnach Cartlon Reserve w pobliżu domu rodziców. Laundrie popełnił samobójstwo. W znajdującym się przy nim notatniku agenci FBI znaleźli jednak wpis, w którym mężczyzna przyznał się do zabójstwa narzeczonej. Przez długi czas opinia publiczna nie miała pojęcia, co dokładnie znajdowało się w zapiskach mężczyzny. 24 czerwca 2022 r. zawartość notatnika ujawniła jednak stacja Fox News. "Zakończyłem jej życie. Myślałem, że to miłosierne z mojej strony. Sądziłem, że tego chciała. Teraz widzę jednak, jakie błędy popełniłem. Spanikowałem. Byłem w szoku" — napisał Laundrie w pamiętniku, zanim popełnił samobójstwo. Mężczyzna tłumaczył także, że przed śmiercią Gabby uległa wypadkowi, podczas którego wpadła do zimnego potoku i uderzyła się w głowę. Z jego relacji wynika, że dziewczyna błagała, aby zakończył jej cierpienie. Wielu uważa, że była to próba Laundriego, by oczyścić się z zarzutów. Warto jednak przypomnieć, że w trakcie poszukiwań dziewczyny wyszło na jaw, iż podczas podróży pomiędzy narzeczonymi doszło do bójki zakończonej interwencją policji. Wówczas w raporcie policyjnym zaznaczono, że mimo widocznych śladów przemocy fizycznej u obojga partnerów para utrzymywała, że oboje się kochają i są szczęśliwi. Źródła: Onet Od jakiegoś czasu zbieram się do opisania tego, jak ewoluowały moje poglądy w kontekście rodzicielstwa zastępczego i adopcyjnego. Często rozmaite osoby zadają mi pytania... bardzo różne pytania, chociaż moje odpowiedzi wielokrotnie bywają podobne. Jak już się z tym uporam, to zwyczajnie podam tylko link do strony. Póki co, łatwiej jest mi opisać dalsze losy dzieci, które z nami mieszkały. Może nawet nie tyle ciekawe jest to, co się u nich w tej chwili dzieje, ale to w jaki sposób rodzina, w której przebywają, dba o ich historię, o to aby w ich świadomości nie było kiedyś w tej kwestii białych plam. Dzisiaj napiszę o kilkorgu z tych dzieci. Kolejność jest zupełnie przypadkowa, a cały tekst zakończy się w momencie, gdy poczuję, że zaczynam wpadać w objęcia Morfeusza. Mniej więcej dwadzieścia lat temu oglądałem film „Masz wiadomość”. Doceniam kunszt aktorski Toma Hanksa, chociaż (z bardziej prozaicznych powodów) utkwiła mi w pamięci rola zagrana przez Meg Ryan. Dzisiaj wróciłem myślami do tego filmu, ponieważ spodobał mi się jego tytuł... bo to on, a nie fabuła, doskonale pasują do tego, o czym chciałbym napisać (a już na pewno, od czego chciałbym zacząć). Pięć lat temu mieszkała z nami Królewna. Niewidoma dziewczynka z porażeniem mózgowym i wieloma innymi przypadłościami. Była mi ona bardzo bliska, a rozstanie z nią było najtrudniejsze w mojej dotychczasowej historii rodzica zastępczego. Być może nawet pożegnanie Plotki będzie łatwiejsze. Tego jeszcze nie wiem, ale jeśli tak będzie, to głównie dlatego, że ona trafi do kochającej ją rodziny adopcyjnej. Królewna mieszka teraz w Domu Pomocy Społecznej. Ja mam z nią mały kontakt. Widuję ją może ze dwa razy w roku. Majka odwiedza ją częściej. Staramy się też spędzić wspólnie kilka dni w czasie wakacji. Niestety Królewna jest dzieckiem, którym powoli wszyscy będą przestawać się interesować. Myślę tutaj zarówno o wolontariuszach przychodzących do DPS-u, jak też ludziach wspomagających finansowo rozmaite fundacje. Królewna nie jest już małym bobaskiem. Za kilka lat będzie nastoletnią dziewczynką, z coraz większymi problemami zdrowotnymi. Nigdy nie usiądzie, nigdy nie wypowie żadnego zdania... najwyżej będzie się uśmiechać. Nie jest to stan, który mobilizuje ludzi do pomocy. Łatwiej pomaga się gdy jest szansa na wyzdrowienie, niż gdy można tylko przynieść ulgę w cierpieniu. Królewna ma jednak Nataszę. Z prawnego punktu widzenia, jest to jej opiekunka prawna, ale ja nazwałbym ją mamą... chociaż jak ktoś kiedyś powiedział, jest to tylko „mama na dochodne”. Królewnie to wystarczy, bo niejedna biznesmama widzi swoje dzieci rzadziej niż Natasza Królewnę. I właśnie ta jej mama, poza poświęcanym czasem i sercem, próbuje robić różne rzeczy, które pozwolą aby życie dziewczynki było łatwiejsze. Już drugi rok z rzędu zbiera na pionizator i specjalistyczny wózek. Wprawdzie dziewczynka ma jakieś przyrządy, które ułatwiają jej życie, to Natasza (jako jej rehabilitantka od urodzenia), zdaje sobie sprawę, iż nie jest to to, co być powinno (choćby dlatego, że dziewczynka jest coraz większa, więc te potrzeby się zmieniają). Ma otwarte konto w jednej z fundacji. Wspólnymi siłami staraliśmy się zmobilizować znane nam osoby do przekazania jednego procenta na jej cel. Po prawie dwóch latach udało się zebrać zaledwie trzy tysiące złotych. Majka podobnie jak rok temu ruszyła z kampanią na swoim FB. Przeglądając znajomych, natknęła się na osobę, która w zasadzie jest tam przez przypadek. Niektórzy ludzie zapraszają każdego „jak leci”. Majka stara się dobierać osoby, i znajomy musi być nawet kimś więcej niż tylko znajomym. Prawdę mówiąc, to nawet się zastanawiałem, czy odpowie na moje zaproszenie. Osoba, o której wspomniałem, jest jej dawną klientką. Trudno nawet powiedzieć, czy się lubiły. Dziewczyna przychodziła na zabieg kosmetyczny i chciała się tylko zrelaksować. Nie lubiła rozmawiać, a Majka starała się to uszanować... chociaż pewnie przychodziło jej to z trudem. Trochę zawahała się przed naciśnięciem klawisza „enter”, ale jednak to zrobiła - kliknęła na „wyślij wiadomość”. Następnego dnia otrzymała informację zwrotną: „a ile to kosztuje?” Majka odpowiedziała, że pionizator to wydatek rzędu 16 tysięcy, ale ważna jest każda złotówka. Liczyliśmy może na kilkadziesiąt złotych. Kolejne pytanie: „a wózek?” Majka skonsultowała się z Nataszą, podliczyły wszystko. Mamy trzy tysiące, NFZ finansuje pięć. No to brakuje 21 400. Następnego dnia rano: „pani Majko, przelałam 22 tysiące, potrzebuje pani jakieś potwierdzenie?” Co u Kapsla? Pewnie będzie coraz gorzej. To, że wyzywa siostry zakonne od dziwek, to w zasadzie nikogo już nie dziwi. Jego kultura osobista powoli „opada”. Chociaż siostry nadal uważają, że w porównaniu z innymi chłopcami z tej placówki, wciąż prezentuje wysoki poziom. Majka wybrała się ostatnio do niego razem z mamą Gacka. Była ona dla Kapsla też ważną osobą. Chłopiec sporo dni spędził z rodziną Gacka już po jego adopcji. Mama Kapsla zaczyna go odwiedzać coraz rzadziej, co zresztą przewidywaliśmy. Sprawa o przywrócenie praw rodzicielskich cały czas jest aktualna, chociaż nie wiem, czy istnieje jakiekolwiek prawdopodobieństwo, aby chłopak z nią zamieszkał. Z nami mama nie utrzymuje już żadnych kontaktów. Miała pozwolenie na urlopowanie syna na święta. Majka nawet zaproponowała, że odwiezie go do ośrodka, ale mama nie skorzystała z tej propozycji. Ciekawe jest to, że Kapsel cały czas reaguje na uwagi opiekunek typu „cioci Majce będzie przykro, jak tego nie zrobisz”. Maja jest więc z jednej strony straszakiem, ale z drugiej można powiedzieć, że cieszy się dużym autorytetem wśród dzieci. Nie tylko Kapsla. Nie wiem jak ona to robi, ale dzieciaki ją lubią (a wręcz kochają) i jednocześnie wykonują wszelkie jej polecenia. No, może nie zawsze... chociaż w porównaniu ze mną, to można powiedzieć, że zawsze. Załączę poniżej trzy zdjęcia, które zrobiłem w odstępie kilkunastu sekund (podglądając poprzez elektroniczną nianię). Dzieciaki uwijają się jak w ukropie (sprzątając zabawki), a Majka siedzi i czyta książkę. Tak było przez kilkanaście następnych minut. Gdy ja podjąłem się takiego zadania, to niestety sam musiałem wykonać większość czarnej roboty. Zresztą z każdym przyjętym dzieckiem, coraz bardziej przekonuję się, że rodzic zastępczy przede wszystkim musi mieć zasady (umiejętność opiekowania się jest sprawą drugorzędną). I te zasady trzeba umieć przedstawić i wyegzekwować. I wcale nie tylko chodzi o dzieci. Trzeba umieć powiedzieć swoje zdanie również sądowi, PCPR-owi, rodzicom biologicznym. Ostatnio na spotkanie z Ptysiami przyjechał Helmut. Zupełnie niezapowiedziany, do tego zaczął robić Majce jakieś uwagi. Bardzo często rodzice biologiczni traktują zastępczego jak opiekunkę do dziecka. No to Maja wytłumaczyła mu grzecznie, że jest zwyczajnym dupkiem, że jest co najwyżej ojcem przyszłego rodzeństwa Ptysi (jeżeli wcześniej nie ucieknie), że do przebywających u nas dzieci nie ma żadnych praw i jak jeszcze raz przyjedzie nieumówiony, to spakuje dzieci do samochodu i spotkania nie będzie. Oczywiście Majka wyraziła to nieco innymi słowami, ale przynajmniej to, że musi się umawiać na wizytę – powinien zrozumieć. Niestety niewiele wiemy na temat Smerfetki. Rodzice się do nas nie odzywają, do Ośrodka Adopcyjnego również. Niedawno wspomniałem, iż dotarły do nas informacje, że wszystko jest w porządku, bo rodzice Smerfetki utrzymują kontakt z inną rodziną adopcyjną. Dostałem zresztą za to zjebkę od Majki, bo teoretycznie rodzice dziewczynki mogą zaglądać na tego bloga, więc w jakimś sensie mogłem pogrążyć tę rodzinę. Ale przecież dowiedzieliśmy się tylko tyle, że jest okej i nic więcej. Nie sądzę też, aby rodzice Smerfetki tutaj wchodzili. Oni zwyczajnie chcieli zapomnieć o wszystkim co było „przed”. Opiszę może jeszcze Landrynę i Cezara. Rodzeństwo mieszkało z nami zaledwie przez miesiąc, chociaż jeszcze kilka razy spotkaliśmy się w późniejszym okresie. Rodzicom odebrano prawa rodzicielskie, a dzieci zostały zakwalifikowane do adopcji... i zamieszkały w nowej rodzinie. Niestety przypomniała sobie o nich babcia dzieci, która niewiele różni się od rodziców. No ale prawo jest prawem, więc sytuacja ciągnie się już prawie rok. Landryna jest już nastolatką, i ma pełną świadomość istniejącej sytuacji. Wszyscy żyją w wielkim stresie. Dzieci są całym sercem po stronie rodziców adopcyjnych i nie wyobrażają sobie zamieszkania z babcią. Ale sąd nadal myśli. Napisałem to dlatego, aby uzmysłowić osobom postronnym (bo rodzice adopcyjni najczęściej o tym wiedzą), że dopóki nie uprawomocni się orzeczenie o ustanowieniu rodziny adopcyjnej (co następuje kilka miesięcy po powierzeniu pieczy i zamieszkaniu z tą rodziną), wszystko może się zdarzyć. Właśnie doszedłem do wniosku, że jednak kolejność opisywanych dzieci nie jest przypadkowa, chociaż wcale tego nie planowałem. Skupiłem się na sprawach trudnych. Tak więc, aby dopełnić listę, muszę jeszcze wspomnieć o Białasku. Chłopcem zaopiekowała się samotna mama. Niestety szanse na adopcję miała niewielkie, więc wybrała drogę poprzez bycie rodzicem zastępczym. Nie ukrywała, że ma motywacje adopcyjne. Wspólnie z PCPR-em zaproponowaliśmy właśnie tego chłopca, bo wydawało się, że sprawa jest bardzo prosta. Do tego sąd pod który chłopiec podlega się nie pier...li i dobro dziecka faktycznie jest najważniejsze (co nie zmienia faktu, że do terminów też można mieć wiele zastrzeżeń). Traf chciał, że mama biologiczna poszła do więzienia. W takim przypadku nie można odebrać jej praw rodzicielskich, bo przecież nie może pokazać, że jednak jest wspaniałą mamą. Całkiem niedawno Białasek nas odwiedził. Jest fantastycznym chłopcem. Nie wiem w jakim zakresie pamięta to, że kiedyś z nami mieszkał. Być może nic nie pamięta. Ale świetnie się bawiliśmy. Bardzo szybko wszedł w relację z naszymi dziećmi zastępczymi, chociaż żadnego z nich nie znał. Zresztą jest to w zasadzie regułą, że dzieciom które od nas odchodzą, najbardziej brakuje dzieci... nawet niekoniecznie tych, z którymi się wychowywały. Wszystko trwa już kilka lat, a mama po wyjściu z więzienia złożyła wniosek do sądu o możliwość urlopowania chłopca w każdy weekend, święto, ferie i wakacje. Ale nie przyszła na rozprawę. No to sędzina się zdenerwowała i połączyła jej wniosek z rozprawą o uregulowanie sytuacji prawnej chłopca. W zasadzie nie mamy wątpliwości, jaka będzie decyzja. Ale mama może się przecież odwołać, co spowoduje kolejne miesiące niepewności. Przypomniałem sobie o jeszcze jednej smutnej historii. Jest nią przypadek Impresji. Majka jakiś czas temu zapakowała nasze dzieci do samochodu i pojechała ją odwiedzić. Chociaż nie wiem, czy jest to właściwe słowo, bo przecież dziewczynka spoczywa na cmentarzu. Ale przynajmniej mamy pewność, że grób jest zadbany. Być może dbają o niego sąsiedzi, bo rodzina mieszka w małej miejscowości, w której relacje międzyludzkie wyglądają nieco inaczej niż w dużych miastach. Jeszcze dwa przypadki... Sztanga i Asteria. Tutaj historia zatoczyła koło i dziewczynki po kilkunastu miesiącach znalazły się w tym samym punkcie, skąd zostały interwencyjnie zabrane. Starsza z nich jest już dorosła i kiedyś pisała, że się zaręczyła. Jej wybranek mógłby być nawet jej ojcem, ale nie doszukiwałbym się jakiegoś psychologicznego podtekstu. Z młodszą nie mamy już kontaktu. Na początku Majka wysyłała jej życzenia urodzinowe, ale przestała na nie odpowiadać. Może tylko zmieniła numer telefonu, a może sama chce wykreślić pewien fragment czasu ze swojej pamięci. My to szanujemy. Jak by chciała, to nasze numery telefonów nie uległy zmianie. Teraz to już chyba koniec. Więcej trudnych lub smutnych przypadków nie pamiętam. Następnym razem będą już tylko te, które miały szczęśliwe zakończenie. Mam nadzieję (a nawet jestem tego pewny), że wkrótce Białasek, Landryna i Cezar, też dołączą do tej grupy. Czy można spotkać miłość swojego życia na portalu randkowym? Po siedmiu latach szczęśliwego związku Julia zostaje porzucona przez ukochanego tuż przed ślubem. Dziewczyna jest załamana i nie wierzy, że kiedykolwiek jeszcze będzie szczęśliwa… Ulega jednak namowom przyjaciółki i zakłada konto na portalu randkowym. Tam poznaje Adama – mężczyznę, który już dawno stracił zaufanie do płci przeciwnej oraz nadzieję, że kiedyś pozna tę jedyną, wyjątkową kobietę… Gdy pewnego dnia na czacie otrzymuje krótkie, lecz intrygujące pytanie, Adam nie podejrzewa nawet, że ta jedna wiadomość zmieni całe jego życie. Czy wirtualne uczucie przetrwa, gdy Julia i Adam spróbują przenieść je do prawdziwego świata? A może ten romans był tylko żartem? Masz wiadomość to wzruszająca i wyjątkowa opowieść o tym, że twój przepis na szczęście nie zawsze musi być jedyną słuszną drogą, żeby to szczęście osiągnąć… Miłość przychodzi niespodziewanie! Litwa wysłała na Ukrainę dron bojowy Bayraktar, na który pieniądze zbierał cały kraj. Poinformował o tym na Facebooku minister obrony Litwy Arvydas Anušauskas, zaznaczając, że kraj zadbał o produkcyjna Baykar Makina oświadczyła wcześniej, że odda drona za darmo, dlatego za pieniądze zebrane na Litwie zdecydowała się na zakup amunicji do Bayraktara.– Dron opuszcza Litwę… Ministerstwo Obrony załatwiło umowy kupna i inne formalności prawne, aby dron z całą amunicją trafił na Ukrainę – napisał hours of Bayraktar „Vanagas” in Lithuania. Very soon it will be delivered to 🇺🇦! Arvydas Anušauskas (@a_anusauskas) July 6, 202225 maja dziennikarz Andrius Tapinas rozpoczął zbiórkę funduszy na zakup drona Bayraktar dla Ukrainy, oświadczając, że uzyskał zgodę na taki potencjalny zakup od litewskich i tureckich ministerstw obrony oraz akcji zbiórki wzięło udział wielu znanych Litwinów, w szczególności była prezydent Dalia Grybauskaite również przekazała darowiznę. Turecka firma poruszona czynem Litwinów postanowiła przekazać Bayraktar całkowicie bezpłatnie. Poza zamówioną amunicją, turecka firma dostarczyła Litwie również dodatkową amunicję do tego drona czerwca turecka firma Baykar postanowiła bezpłatnie przekazać Siłom Zbrojnym Ukrainy trzy drony uderzeniowe Bayraktar, na których zakup zebrano fundusze dzięki zbiórce ogłoszonej przez showmana i wolontariusza ukraińskiego Serhija Prytułę. Firma poinformowała, że jest świadoma zebranych przez Ukraińców funduszy, ale „Baykar nie zaakceptuje zapłaty za TB2 i wyśle ​​na front ukraiński 3 bezzałogowce za darmo”.W Polsce zbiórkę na drona dla ukraińskiej armii zainicjował dziennikarz Sławomir Sierakowski, do zbiórki dołączyli też Białorusini mieszkający w Polsce. Do dziś zebrano prawie mln zł, co stanowi 30 proc. wartości zakupu nowego wg

masz wiadomość cały film